Badania dotyczące zasad szybkiego czytania zapoczątkował w roku 1879
francuski uczony E. Javal. Lata II wojny światowej to
ogromny rozwój tej dziedziny. Brytyjscy psycholodzy dla potrzeb armii
opracowali i wdrożyli metodę odróżniania konturów samolotów.
Okazało się, że
możliwe jest rozpoznanie samolotów wroga eksponowanych jedynie przez bardzo
krótką chwilę (kilka milisekund). Po wojnie metodę tę zaczęto wykorzystywać do
szybkiego odczytywania tekstów. W Stanach Zjednoczonych największą popularność
zyskała szkoła Evelyn Nelson Wood. Jednym z jej najbardziej znanych uczniów był
Jon F. Kennedy. Filie Instytutu Dynamicznego Czytania, założonego przez Evelyn
Wood znajdują się w 200 miastach USA.
Obecnie ośrodki zajmujące się szybkim
czytaniem stosują bardzo zbliżone metody, sprawdzone w wieloletniej praktyce.
Uczestnicy szkolenia przechodzą przez dwie fazy. Pierwsza polega na
wyeliminowaniu złych nawyków czytelniczych, natomiast druga na przyswojeniu i
utrwaleniu nowych.
Z reguły czytamy w taki sposób, że zdarza nam się czasem wrócić wzrokiem do
już przeczytanych fragmentów. Okazuje się, że większości z nas przytrafia się
to częściej niż zdajemy sobie z tego sprawę. Czasem jest to nieświadomy odruch,
ale często robimy to całkiem świadomie, bo wydaje się nam, że czegoś nie
zrozumieliśmy. Jednak bardzo rzadko powrót do już przeczytanego fragmentu zwiększa
nasze zrozumienie tekstu. Często jest wręcz odwrotnie. Przez powrót tracimy
wątek i zrozumienie tekstu. Takie cofanie się wzroku zwane jest regresją.
Jedną z podstawowych czynności w nauce szybkiego czytania jest wyeliminowanie
regresji. Statystyki wskazują, że nie warto wracać, a sama redukcja regresji
może znacznie przyśpieszyć czytanie, a często nawet zrozumienie. Lepiej jest
dwa razy szybko coś przeczytać niż raz wolno. Jeśli raz przeczytamy bardzo
szybko i nawet zgubimy wiele wyrazów i zdań, to jednak będziemy mieć już ogólne
pojęcie (które jest bardzo ważne), o czym jest dany tekst. Czytamy z
prędkością, z jaką mówimy - wydaje nam się więc, że już szybciej nie można, a
to błąd. W krótkim czasie można zwiększyć tempo czytania 2, 3, 5, a być może i 10
razy (obecny rekord Polski w szybkim czytaniu to 46 482 słów na minutę).
Można obejmować jednym spojrzeniem kilka wyrazów, wierszy czy nawet akapitów.
Oczywiście nie jest to łatwe, trzeba się tego nauczyć. W odległej przeszłości
trudem było opanowanie sztuki czytania całymi wyrazami. Teraz będzie jeszcze
trudniej - trzeba będzie pokonywać przyzwyczajenie wielu lat. Jest to jednak
możliwe przy odpowiednich ćwiczeniach i systematycznym treningu. Kolejną
przeszkodą w szybkim czytaniu jest wokalizacja. Polega ona na tym, że w myślach
lub nawet na głos mówimy do siebie czytany tekst. Jako iż normalnie nie
jesteśmy w stanie mówić szybciej niż około 400 słów na minutę, aby wyjść poza
tę barierę, należy pozbyć się wokalizacji. Wprawdzie jej zaletą jest to, że teoretycznie
zwiększa procent zapamiętanego tekstu. Ale raczej tylko teoretycznie, gdyż nie
pamiętamy w pamięci zdań, lecz ich sens.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz